poniedziałek, 13 czerwca 2011

Bal kłamców. Marie Jégo, korespondentka Le Monde w Moskwie, o atestacji w rosyjskiej milicji w związku z jej przemianowaniem w policję.

Źródło: Le Monde,
Ostrzeżenie przed sztormem dla rosyjskich milicjantów: od 1 marca podlegają oni atestacji mającej na celu podwyższenie moralnego autorytetu zawodu i zmniejszenie o 20% etatów w organach spraw wewnętrznych. Oprócz badania sprawności fizycznej, znajomości regulaminów i sprawdzania potencjalnych związków ze światem przestępczym, w ramach atestacji przewidziana jest jeszcze jedna straszna próba: badanie na wykrywaczu kłamstw.
Póki co władze nie informują, ilu kłamców wykryto w rosyjskiej milicji, jednakże od marca do maja komisja atestacyjna wydała negatywną opinię o około 100 pracownikach zajmujących wysokie stanowiska. Według niektórych danych swoje stanowiska straciło około 25% pracowników policji podatkowej. Całkiem niedawno minister spraw wewnętrznych

Raszyd Nurgalijew przyznał, że był wstrząśnięty informacjami o luksusowych zagranicznych nieruchomościach, jakie kupili niektórzy z jego współpracowników. Nawiasem mówiąc, wariograf też nie jest wolny od pomyłek, jak to było w przypadku pracownika Zarządu Śledczego MSW Artioma Kuzniecowa. Oficer ten wspaniale przeszedł badania, tym niemniej prawda jest taka, że kłamał. Żeby to zrozumieć, to niekoniecznie trzeba mu było przyczepiać elektrody do głowy. Wystarczy po prostu porównać jego dochody i styl życia, jakie prowadzi. Jak, mając 364 € wynagrodzenia miesięcznie, mógł on zostać właścicielem mieszkań i działek kupionych za 2 mln €? Co prawda, część majątku jest zarejestrowana na jego matkę otrzymującą 122 € emerytury miesięcznie. On sam jest tylko skromnym właścicielem jednego jedynie samochodu, którym dociera do pracy – Mercedesa 200 SLK Kompressor wartego 55 tysięcy €. Jego żona natomiast jeździ na zakupy Land Roverem za 89 tysięcy €.
To dziwne, ale z jego kolegą, majorem Pawłem Karpowem, sytuacja wygląda podobnie: jeździ Porsche Cayenne za 86 tysięcy €, a jego matka emerytka jest właścicielką mieszkań i działek. Dziwnym zbiegiem okoliczności obaj wzbogacili się nieoczekiwanie i w tym samym czasie – pod koniec 2007 roku. Wszystko zaczęło się 4 czerwca 2007 roku, kiedy 25 milicjantów pod dowództwem podpułkownika Kuzniecowa dokonało przeszukania w biurach trzech firm należących do Funduszu Hermitage Williama Browdera. Milicjanci skonfiskowali pieczęcie i dokumenty rejestracyjne, a po trzech miesiącach Hermitage odkrył, że te trzy firmy nie są już własnością Funduszu, a w rejestrach figurują jako własność niejakiego Wiktora Markiełowa, skazanego w 2002 roku na 2,5 roku więzienia za zabójstwo.
Kto, jeśli nie milicja, mógł przekazać pieczęcie i dokumenty nowemu właścicielowi? Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. 21 grudnia 2007 roku nowy właściciel zażądał, by organa podatkowe zwróciły mu nadpłatę podatków w sumie 150 mln €, 24 grudnia wydano zgodę, a 26 grudnia pieniądze przelano na dwa rachunki w rosyjskich bankach, skąd następnie wyprowadzono je do USA. To był najszybszy zwrot zapłaconych podatków w całej historii rosyjskich organów podatkowych.
W październiku 2008 roku prawnik Funduszu Hermitage, Siergiej Magnitski upublicznił informację o tej machinacji i skierował sprawę do sądu. Po miesiącu został aresztowany przez tych, kogo oskarżał o oszustwo – przez podpułkownika Kuzniecowa i majora Karpowa. Po roku przebywania w więzieniu w nieludzkich warunkach Magnitski zmarł. MSW stwierdziło, że śledczy nie ponoszą winy za śmierć adwokata i oskarżyło jego samego o zorganizowanie odkrytego przez siebie „schematu unikania płacenia podatków”. I tu staje się jasne, dlaczego wyniki ankiety przeprowadzonej w 2010 roku przez Fundację Opinii Publicznej pokazują, że 42% młodych Rosjan marzy o karierze urzędnika. Inaczej mówiąc, żeby być bogatym i nietykalnym.

1 komentarz:

  1. Witaj! Myślę że naszych polityków należałoby jak najczęściej sprawdzać przy użyciu wykrywacza kłamstw. A przed wyborami koniecznie test na iloraz inteligencji. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń