wtorek, 9 lipca 2013

O walce przy pomocy haseł opozycyjnych. Pamięci Jerzego P.


Pan Ambasador USA w Polsce, Stephen D. Mull, był ostatnio z wizytą w Bydgoszczy i zamieścił na Twitterze następującą informację:


I przypomniała mi się historia z mieszkającym w Szwecji w Malmö w drugiej połowie lat 80-tych ubiegłego wieku Jerzym P.
Pan Jurek był dorosłym mężczyzną dość dobrze znanym w mieście zarówno policji szwedzkiej i lekarzom „od głowy”, którzy jednak stwierdzili, że nie jest on szkodliwy dla społeczeństwa, a jego manii nie trzeba leczyć przy użyciu lecznictwa zamkniętego. A miał pan Jurek zwyczaj przychodzić w nocy pod zlikwidowany niedawno przez ministra Sikorskiego konsulat polski i czarną farbą na żółtym murku malować jedno, za to dosadne hasło opozycyjne:

JARUZELSKI CHUJ. SOLIDARNOŚĆ. JERZY P.”

Przy czym to „P.” było pełnym nazwiskiem, stąd było wiadomo, kto jest tak odważnym patriotą.
Oczywiście konsulat hasło następnego dnia likwidował, co kosztowało trochę pieniędzy i wysiłku miejscowej firmy od likwidowania polskich napisów opozycyjnych. Tak trwało to ponad miesiąc, napis, zawsze tej samej treści, pojawiał się i znikał, a konsul generalny zapraszał i składał wizyty szefowi policji w Malmö, by ten jednakowoż zrobił coś z tym nieznośnym Jurkiem P. A szef policji niezmiennie odpowiadał, że nic nie może w tej sprawie zrobić i dawał do zrozumienia, że w zasadzie jest to czysto polska sprawa.
W konsulacie narad było zapewne mnóstwo z powodu bezsilności aż do czasu, kiedy znalazł się jeden młody, który zaproponował, że trzeba z panem Jurkiem pogadać. Pukali się w czoło starzy wyjadacze, ale nowy konsul generalny, zdesperowany bezowocnością współpracy z policją szwedzką, wyraził zgodę i dzielny opozycjonista przekroczył progi konsulatu, głośno wyrażając zadowolenie z powodu swojej ważności. Powiedział, że sprawa jest poważna, Polska ginie i on nie może pozwolić, by taki ch... Jaruzelski rządził okupowanym krajem. Młody poinformował go, że on się z nim zgadza, na co Jerzy P. wybałuszył oczy, bo czego jak czego, ale tego to się nie spodziewał. Wspólnie ustalili, że sprawy tak ważnej nie można ograniczyć tylko i wyłącznie do budynku konsulatu i tą niezwykle ważną informacją należy podzielić się ze wszystkimi mieszkańcami Malmö, a najlepiej do tego nadaje się świeżo odmalowany budynek giełdy oraz budynki lokalnej administracji stolicy Skanii.
Zbudowany poparciem polskiej placówki dyplomatycznej Jerzy P. wykonał zadanie jeszcze tej nocy...
A po południu następnego dnia przyszedł do konsula generalnego szef policji z informacją, że stan pana Jerzego P. znacznie się pogorszył i lekarze zadecydowali o przymusowym leczeniu, więc problem jakby sam się rozwiązał...

No bo co jak co, ale niszczyć mienia publicznego nie wypada podobno...