Źródło: http://www.1tv.ru/videoarchive/82531
Rosyjskie Klimaty
Ciekawe wieści oraz tłumaczenia - prawne, ekonomiczne, biznesowe, dokumenty, artykuły.
czwartek, 9 października 2014
czwartek, 17 lipca 2014
piątek, 2 maja 2014
Oświadczenie MSZ Rosji z dnia 1 maja 2014 r.
Data: 01.05.2014
Źródło:
Oświadczenie
MSZ Rosji w związku z planami Kijowa przeprowadzenia operacji wojskowej na
południowym wschodzie Ukrainy.
Moskwa
jest niezwykle zaniepokojona pojawiającymi się w środkach masowego przekazu
informacjami o zamiarach kijowskiego reżimu przeprowadzenia szturmowej
specoperacji w południowo-wschodnich rejonach kraju, w dodatku z wykorzystaniem
oddziałów ultranacjonalistycznego „prawego sektora”.
Podobne
nieodpowiedzialne i agresywne działania obecnego „ukraińskiego rządu” – jeśli będą
zrealizowane – mogą doprowadzić do katastrofalnych rezultatów. Takie karzące
kroki przeciwko własnemu narodowi świadczyłyby o tym, że kijowskie kierownictwo
nie jest w stanie zrealizować podjętych zobowiązań zgodnie z Genewskim
Oświadczeniem z 17 kwietnia br. na rzecz jak najszybszego powstrzymania
jakiejkolwiek przemocy i rozpoczęcia ogólnonarodowego dialogu z udziałem
wszystkich regionów i sił politycznych.
Wzywamy
Kijów oraz pozwalające mu na to USA i UE, które podpisały genewskie
porozumienie, do niepopełniania przestępczych błędów, do trzeźwej oceny całego
ciężaru możliwych konsekwencji w związku z
użyciem siły przeciwko ukraińskiemu narodowi.
poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Ukraińcy, zdradzono was.
Autor: AndriejIllarionow
Data: 18.04.2014
Źródło:
Ukraińcy,
zdradzono was.
To znaczy
najpierw sprzedano.
A teraz na
dodatek zdradzono.
Opublikowano
oficjalny tekst czterostronnego oświadczenia o rezultatach rozmów 17
kwietnia. (…) Obraz przedstawia się następująco: Putin dostał wszystko co
chciał. A wygląda na to, że nawet więcej.
1. Ukraina
de-facto zgodziła się na „zarządzanie zewnętrzne” – o kwestiach będących
wyłącznie w gestii władz kraju, dotyczących polityki wewnętrznej, będą teraz
decydować siły w stosunku do Ukrainy zewnętrzne. Czyli Zachód i Rosja. O tym,
jaką postawę w stosunku do Ukrainy przyjął Zachód można sądzić na podstawie
tego jak USA i Wielka Brytania wypełniają swoje zobowiązania wobec Ukrainy
wynikające z Budapesztańskiego Memorandum. Jak wypełnia swoje zobowiązania wobec
Ukrainy obecny rosyjski reżim objaśniać nie trzeba. Innymi słowy dane
oświadczenie legalizuje de facto zewnętrzny zarząd nad Ukrainą.
2. W
dokumencie brak jest żądania wyprowadzenia wojsk rosyjskich z terytorium
Ukrainy, włącznie z GRU, FSB, SSO (Siły Specjalnych Operacji) i innymi. Zatem
ich obecność na Ukrainie została de facto zalegalizowana.
3.
Dokument w ogóle nie wspomina o rosyjskiej agresji. Nie ma w nim ani słowa o
wojnie prowadzonej przeciwko Ukrainie przez reżim Putina. Zatem teraz już sam
fakt rosyjskiej agresji został zalegalizowany.
4.
Dokument nie mówi nic o zachowaniu terytorialnej integralności Ukrainy. Nawet
na poziomie oświadczenia przedstawiciele obecnego rosyjskiego reżimu nie
zagwarantowali w nim uznanych przez świat granic Ukrainy. Innymi słowy
zalegalizowano ich naruszenie.
5. W
dokumencie nie ma ani słowa o Krymie. A zatem podbój, okupacja, aneksja Krymu
przez Rosję zostały de facto zalegalizowane tym międzynarodowym porozumieniem z
udziałem ukraińskiej władzy (ponieważ ukraińska władza podpisała to
oświadczenie razem z agresorem już po dacie aneksji Krymu przez Rosję).
6. Proces
konstytucyjny na Ukrainie będzie się teraz odbywał zgodnie z „inkluzyjną
formułą z udziałem regionów”, to znaczy separatyści otrzymali podstawę prawną
zlikwidowania unitarnego charakteru ukraińskiego państwa.
7. Wszyscy
separatyści podlegają amnestii.
8.
Opuszczenie budynków i urzędów, a także rozbrojenie tzw. „samoobrony” we
wschodniej Ukrainie nie ma znaczenia, ponieważ, po pierwsze, budynki i urzędy i
tak powinny być opuszczone, a „samoobrona” i tak rozbrojona. Po drugie, jako że
dzięki Oświadczeniu Genewskiemu wszyscy separatyści podlegają teraz amnestii,
to teraz najbliższy czas spędzą nie w więzieniu, a za stołem negocjacyjnym,
wypracowując, że tak powiem, nową konstytucję Ukrainy.
9. „Inkluzyjny
z udziałem regionów” proces przygotowania konstytucji z góry zakłada
federacyjny charakter Ukrainy, który nie ma publicznego poparcia ani w całym
kraju, ani w żadnym regionie Ukrainy, a zatem przesądzony jest jej podział.
10.
Konsekwencje procesu federalizacji są przejrzyste i całkowicie do przewidzenia –
liderzy separatystów zostaną wybrani do organów władz regionalnych, po czym (z
pomocą lub bez pomocy rosyjskich komandosów) powtórzą w swoich regionach dobrze
znany krymski scenariusz.
11.
Rezultatem procesu federalizacji będzie utworzenie nawet nie Federacyjnej
Ukrainy, o czym kilka dni temu mówił Temirgalijew, lecz Noworosja („od Charkowa
do Odessy”), którą tak inspirująco wychwalał Putin.
12. Dokument
nie gwarantuje przeprowadzenia prezydenckich i parlamentarnych wyborów. Ławrow
szczególnie to podkreślał na konferencji prasowej, co oznacza, że rosyjska
agentura będzie kontynuować ich zerwanie, a władze Rosji nadal będą mówić, że władza
w Kijowie jest nieprawowita (jak to znowu dzisiaj powtórzył Putin).
13.
Zgodnie z dokumentem, mniej więcej na poważnie zorganizowane siły, zdolne do
odpierania rosyjskiej agresji (Samoobrona Majdanu, Automajdan, Prawy Sektor)
podlegają rozbrojeniu. Skutkiem tego Ukrainy w ogóle nie będzie miał kto
bronić. Działania oficjalnej ukraińskiej armii, milicji, specjednostek mieliśmy
już okazję wszyscy obserwować.
14.
Natomiast jeśli te nowe siły – zalążki przyszłych struktur siłowych Ukrainy –
odmówią realizacji wymogów Oświadczenia Genewskiego, to na nie spuszczona
zostanie milicja Awakowa, pełna berkutowców i pozostałych ludzi byłego reżimu,
których charakter działań został dobitnie zademonstrowany przy zabójstwie
Aleksandra Muzyczko, jak też podczas rozprawy charkowskiej milicji z kijowskimi
ochotnikami na Szosie Połtawskiej. Jak wiadomo w jej trakcie gliniarze krzyczeli
„To za Majdan!” Jeszcze wczoraj takie działania były bezprawiem, grożącym im ściganiem,
dzisiaj są już zgodne z prawem.
15. W
odróżnieniu od Ukrainy, dla której wykonanie zobowiązań wynikających z
porozumienia będzie gwarantowane podpisem strony ukraińskiej, naciskami Zachodu
i regularną histerią rosyjskiego MSZ, wykonanie zobowiązań przez Rosję (w ogóle
to ciekawe, jakich, bo w tekście oświadczenia o tym nic nie ma) będzie
gwarantowane w ten sam sposób, jak i jej zobowiązania wynikające z
Budapesztańskiego Memorandum.
16. W
czasie, kiedy na Ukrainie poparcie dla jej wstąpienia do NATO poważnie wzrosło,
przewyższając wg niektórych sondaży 50% nawet na południu i wschodzie, władze
Ukrainy podpisały pozablokowy status kraju. To znaczy zagwarantowały sobie nowe
agresje i interwencje ze strony wschodniego sąsiada, kiedy tylko mu się tak
spodoba.
17. Ukraińcy!
Innymi słowy, wam nie tylko podstępnie i podle zabrali Krym. Teraz na oczach
całego świata, pod gwarancje Zachodu i za zgodą obecnych władz Ukrainy, „całkowicie
zgodnie z prawem” będą wam zabierać Noworosję (niestety teraz to już nawet nie
jest Federacyjna Ukraina i z tym de facto zgodziły się obecne ukraińskie
władze), okrajać kraj, zabijać patriotów, likwidować, choćby i odległą i słabą,
szansę udziału w systemie kolektywnego bezpieczeństwa, niszczyć możliwość
jakiejkolwiek obrony przed chciwym chamowatym „bratem” i na koniec już drobiazg
– zajmować się „zewnętrznym zarządzaniem” wami.
Krótko
mówiąc, jak już was wielokrotnie uprzedzano na stronach tego bloga, to co się
stało to Monachium-2014.
Dokładniej
rzecz biorąc to gorzej niż Monachium.
Wtedy
mieliśmy do czynienia tylko z udobruchaniem agresora.
A teraz,
oprócz udobruchania, mamy jeszcze do czynienia z narodową zdradą.
Czechów w
1938 mimo wszystko zmuszano i im narzucano.
A wasi
sami się ugięli.
I całą
resztę zrobili sami.
I znowu,
uprzedzano was, że podbić duży europejski kraj można też bez czołgów.
Najważniejsze
tylko, by u władzy znaleźli się zdrajcy.
Albo intellectually challenged.
Albo odwrotnie.
Zresztą,
wielkiej różnicy tu nie ma.
P.S.
Jak
wiadomo, Ezaw sprzedał swoje pierworództwo za miskę soczewicy.
Dzicy
oddawali złoto i kosztowności za świecidełka i grzechotki.
Oszuści
zabierają wartościowe rzeczy za paczki pociętego papieru.
W
przypadku dopiero co dokonanej „wymiany” ze strony Ukrainy nie zauważam ani
miski soczewicy, ani świecidełek, ani nawet pociętego papieru.
(…)
Etykiety:
Andriej Illarionow,
Awakow,
Charków,
FSB,
GRU,
Krym,
Ławrow,
Majdan,
Odessa,
Oświadczenie Genewskie,
Prawy Sektor,
Putin,
Rosja,
Ukraina,
USA
poniedziałek, 23 grudnia 2013
Dossier na Putina.
Autor: Anastazja
Kirilenko
Data: 22.12.2013
Najbardziej
fantastyczna na pierwszy rzut oka wersja uwolnienia Michaiła Chodorkowskiego, z
jaką zapoznałam się w blogosferze jest taka: niemieckie służby specjalne mają
atuty, mają „coś w rękawie” na Putina, coś co wykorzystano dla okazania nacisku
na prezydenta Rosji. Z oficjalnych informacji można wywnioskować, że niemieccy
dyplomaci (i/lub specsłużby) posiadają i w ciągu ostatnich 2,5 roku korzystali
z jakichś kanałów łączności z Władimimirem Putinem, które są niedostępne dla
Amerykanów. A raczej „jeszcze posiadają”.
Można zgadywać, od
jak dawna te powiązania istnieją, mając na uwadze „niemiecką” przeszłość
Władimira Putina. Ale od biografii
Putina „Niemiec na Kremlu” autorstwa Alexandra Rahra wolę książkę niemieckiego
dziennikarza Jürgena Rotha „Gangsterzy ze Wschodu”. Od razu po uwolnieniu
Chodorkowskiego zapytałam Rotha: co się stało ze śledztwem wobec
niemiecko-rosyjskiej firmy SPAG, którą podejrzewano w praniu pieniędzy? W 2003
roku Roth, w którego posiadaniu znalazł się raport na ten temat wywiadu RFN –
BND (za 1999 rok), opublikował książkę poświęconą firmie SPAG.
Zarządzający tą
firmą, mającą siedzibę we Frankfurcie nad Menem, adwokat z Liechtensteinu
Rudolf Ritter od 1990 roku zajmował się, zgodnie z raportem wywiadu
niemieckiego, praniem pieniędzy kolumbijskiej mafii narkotykowej. Rittera
aresztowano, znaleziono u niego miliony szwajcarskich franków w gotówce, a jak
ustaliła prokuratura jego współpracownicy wywozili wypełnione szwajcarskimi
frankami walizki do Liechtensteinu (podejrzewano, że były to wpływy z handlu
narkotykami).
Firmę SPAG utworzyli
w 1992 roku sam Ritter, struktury Władimira Smirnowa i Władimira Kumarina
(Smirnow to były top manager „Rosatomu” i były szef spółki „Oziero”, Kumarin
zaś, który od 2007 roku siedzi w więzieniu, to szef „tambowskiej” grupy
przestępczej), a także komisja Zarządu Majątkiem Miejskim Urzędu Miasta St.
Petersburga. Aż do 2000 roku doradcą w firmie SPAG, nie pobierającym
uposażenia, był Władimir Putin.
Według „Spiegla”
(2001 rok) to dzięki naciskowi Niemiec udało się wtedy rozpocząć śledztwo w
Liechtensteinie wobec Rittera w sprawie pieniędzy karteli narkotykowych. Przy
czym był to spektakularny sukces Niemców, gdyż, jak przypominali dziennikarze, w maleńkim księstwie,
„złodziejskim raju”, podobnych spraw nie rozpoczynano. Publikacja stała się
źródłem optymizmu i prognozowano problemy dla księstwa Liechtenstein i
sąsiedniej Szwajcarii. Informowano, że w latach 1993-1998 „ogromna ilość” złota
była wywieziona z St. Petersburga do szwajcarskiego miasta Lugano.
Oto co pisze
„Spiegel”: „Utworzona przez Putina i Rittera firma wypływa również w
materiałach śledztwa przeciwko niemu i panu Hoffenowi (partner biznesowy
Rittera). 23 kwietnia 1999 roku ci panowie kupili 30000 akcji SPAG, poza
giełdą, po 15 euro za akcję (przy cenie giełdowej 10 euro) i rozmieścili je w
portfelach firm z fantastycznymi nazwami „Fundacja Cukierkowa”, „Fundacja
Kopertowa”. Śledczy uważali, że pieniądze były brudne”.
W dodatku „córka”
SPAG pod nazwą Rif Security GmbH wypełniała funkcje ochrony w spółce „Oziero”.
Były szef tej spółki działkowej w Prioziersku Władimir Smirnow (dziś
prawdopodobnie w Monako) w 2000 roku przyznał się gazecie „Wiedomosti St.
Petersburga” (kiedy do spółki „Oziero”, do której należała również dacza
Putina, dotarł już sprytny dziennikarz Władimir Iwanidze), że poznał przyszłego
prezydenta w 1991 roku we Frankfurcie nad Menem.
Jürgen Roth, który
kontynuuje obserwowanie sprawy Ritter – SPAG, powiedział mi, że w rezultacie
śledztwo niczego nie ustaliło. Studiowałam stronę internetową tej firmy w
kwietniu 2010 roku, kiedy jeszcze ona istniała. Fakt, że miał miejsce wtedy
jakiś rebranding SPAG, nastąpiła zmiana Szefa Rady Nadzorczej i prezesa, były
jakieś sądowe sprawy. Obecnie, według niemieckich stron finansowych, firma nie
jest notowana na giełdach.
Czy uczestnictwo
Władimira Putina jako doradcy w firmie, która znalazła się w zainteresowaniu
niemieckich specsłużb z powodu karteli narkotykowych, to przypadek? Możliwe.
Jak lubią przypominać ci sami niemieccy lub szwajcarscy dziennikarze „wyroków
sądu w tej sprawie nie ma”, „bezpośrednich powiązań nie ma”.
Jednakże wiele
„śladów” z przeszłości Putina prowadzi do Niemiec. Na przykład, jedna z firm
wykorzystywanych w handlu barterowym z St. Petersburgiem (sprawa omówiona w
raporcie Mariny Salje) była zarejestrowana w Monachium na obywatela Niemiec.
Ponadto miały miejsce niezrozumiałe negocjacje ludzi z administracji St.
Petersburga w sprawie barterowych dostaw żywności (nie wiadomo, kto je
prowadził) z panią Rudolf ze wschodnioniemieckiej „Stasi”.
Inne przypadki
dotyczą bezpośrednio handlu narkotykami i Rosji. Zgodnie z informacjami prasy
St. Petersburga, na początku la 90-tych w Europie Wschodniej miało miejsce
spotkanie przedstawicieli włoskiej mafii i mafii St. Petersburga, „a także
byłych z KGB”. Włoski parlament wysłuchał nawet w tej sprawie sprawozdania
śledczego z Rosji, w którym stwierdzano, że mafie najprawdopodobniej
porozumiały się co do wspólnej kontrabandy radioaktywnych izotopów i
narkotyków.
Dziwnym zbiegiem
okoliczności w lutym 1993 roku pod Wyborgiem zatrzymano kontener z
kolumbijskimi konserwami mięsnymi, w których była tona kokainy. W sprawie
wyborgskiej kokainy w Izraelu aresztowano m.in. Belga Oskara Donata. Jedno z
jego przedsiębiorstw w St. Petersburgu to Dom Handlowy „Alisa”. Fakt: śledztwo
wkrótce zaryło w piachu. Kokaina, jak donosiła prasa, nie została zlikwidowana,
lecz „dostarczona do Moskwy do dalszej obróbki”.
Na przełomie
września i października 1993, kiedy w Moskwie miały miejsce historyczne
wydarzenia związane z rozstrzelaniem parlamentu, St. Petersburg żył swoim
gromkim życiem. Na rosyjsko-fińskiej granicy zatrzymano przedsiębiorcę
Matwiejewa za próbę przemytu izotopów osmu, a po paru dniach związanego z nim
zastępcę mera Sobczaka Lwa Sawienkowa, który zlecił transport izotopów.
Dodatkowo Sawienkow pracował jako dyrektor Domu Handlowego „Alisa”.
W 1994 roku pod
naciskiem dziennikarzy (znaleźli dokumenty, wskazujące na współudział w sprawie
Komitetu ds. Kontaktów z Zagranicą Urzędu Miasta St. Petersburga, komitetem
kierował Putin, dokumentów nie opublikowano) sam Władimir Putin postanowił
bronić Sawienkowa. Według niego „Urząd Miasta St. Petersburga szukał
niestandardowych sposobów finansowania gospodarki miejskiej, przede wszystkim dostaw
żywności dla miasta”. I oto Sawienkow zaproponował sprzedaż na Zachód super
oczyszczonego osmu, jaki udało się otrzymać uczonemu-hobbyście z St.
Petersburga (uczonym tym okazał się być wcześniej karany Wiktor Pietrik, który
w 2011 roku zasłynął z „filtrów Pietrika-Gryzłowa”). „Część zysków będzie szła
do budżetu miasta”, powiedział wtedy Putin. A przemyt, to znaczy tajny
transport, był potrzebny dla ochrony interesów uczonego...
Dziennikarze różnie
oceniali te słowa wicemera St. Petersburga, który starał się, lecz nijak nie
mógł nakarmić miasta niestandardowymi sposobami. Jednakże, jeśli trzymać się
faktów, to Lew Sawienkow został jednak w tajnym procesie skazany za przemyt.
Niezrozumiałe jest dlaczego Pietrogrodzki Sąd Rejonowy odmówił Radiu Swoboda
dostępu do wyroku w tej starej sprawie. Ale w tej dawnej sprawie jest chociaż
wyrok, w odróżnieniu od sprawy „wyborgskiej kokainy”.
Co niemiecki wywiad
ma „na Putina” dokładnie nie wiadomo. Pozostaje tylko spekulować, że takich
informacji BND może mieć więcej, niż inne wywiady, z powodu przyczyn
historycznych. Były doradca księcia Monako Robert Eringer, z którym spotykałam
się w celu rozmowy o przyjaźni prezydenta Rosji z Albertem II, wygadał się, że
w rezultacie konsultacji ze specsłużbami innych państw (według niego istnieją
taśmy z tych konsultacji) kategorycznie odradzał księciu zbliżenie z Putinem:
związki szefa państwa rosyjskiego z biznesmenami piorącymi pieniądze, w
szczególności w Monako, są zbyt podejrzane i nieprzejrzyste. Książę jednak, jak
twierdzi Eringer, nie posłuchał jego rady.
Wydawałoby się, że
wszystko to nie jest najważniejsze wobec układu w przededniu Olimpiady i
intrygą, czy Angela Merkel przyjedzie, czy nie przyjedzie do Soczi. Image
Putina w związku z bojkotem przez zachodnich liderów ceremonii otwarcia igrzysk
jest już nie do naprawy, jest za późno na zmiany. Skończywszy z reportażami o
problemach wspólnoty LGBT, migrantach i oczywiście więźniach politycznych w
Rosji, zachodni dziennikarze ponownie skierowali się do St. Petersburga, by
wyjaśniać przeszłość Putina. Reportaże koncentrują się wokół „dossier Salje” –
sprawa SPAG – „kasyna Putina”. Wiek tych dossier jest kompensowany ich
ważnością.
A tu jeszcze i
„wisienka na torcie” – pałac w Praskowiejewce pod Gelendżykiem: widok z kutra,
widok z brzegu, rozważania o tym, na ile blisko ochrona daje dotrzeć do
brzegu. O istnieniu pałacu wiemy dzięki
biznesmenowi z St. Petersburga Siergiejowi Kolesnikowowi. Po tym jak skończyła się panika, która
wybuchła w okolicach Kremla, pałac przepisano na jakiś czas na roponośnego
oligarchę, partnera Arkadija Rottenberga, Aleksandra Ponomarienko. Ponomarienko
to bohater książki o „krymskiej mafii” (rozpowszechnianie książki w Rosji
zabronił jeden z rosyjskich sądów rejonowych). Nawiasem mówiąc, dzisiaj
Ponomarienko to szanowany oligarcha, posiadający partnera w Dumie Państwowej –
bohatera tej samej książki o mafii Aleksandra Skorobogatko. Jak powiedział mi ścigany międzynarodowym
listem gończym Alimżan Toktachunow, ksywka „Tajwańczyk”, na naiwne pytanie co w
parlamencie robią przedstawiciele różnych grup przestępczych: „w młodym wieku
wszyscy grypsowali, ale przecież nie można odrzucać utalentowanych ludzi!”
Mówiąc o ostatnim
2,5-letnim okresie – czasie, w którym podobno prowadzono negocjacje w sprawie
uwolnienia Chodorkowskiego – to chmur na Putinem i ogólnego nim zainteresowania
jest więcej. O ile dziesięć lat temu można było spokojnie mówić o „równym
oddaleniu oligarchów” od Kremla przy prowadzeniu narodowych interesów, to teraz
sytuacja uległa zmianie. „Pańszczyźniane Deripaski”, górnicy Abramowicza, dla
których cudem jest nie mieć połamanych
palców u rąk, nawet pracownicy Rosnieftu już więcej nie stanowią
bezwarunkowego elektoratu Putina. Co prawda z pałacu w Praskowiejewce póki co
to słabo widać.
Nieśmiertelnym stał
się żart jakiegoś dziennikarza po oficjalnej informacji o rozwodzie Putina: „A
co, jeśli cała reszta to też prawda?”
Subskrybuj:
Posty (Atom)