Pan Ambasador USA w
Polsce, Stephen D. Mull, był ostatnio z wizytą w Bydgoszczy i zamieścił na
Twitterze następującą informację:
I przypomniała mi
się historia z mieszkającym w Szwecji w Malmö w drugiej połowie lat 80-tych
ubiegłego wieku Jerzym P.
Pan Jurek był
dorosłym mężczyzną dość dobrze znanym w mieście zarówno policji szwedzkiej i
lekarzom „od głowy”, którzy jednak stwierdzili, że nie jest on szkodliwy dla
społeczeństwa, a jego manii nie trzeba leczyć przy użyciu lecznictwa
zamkniętego. A miał pan Jurek zwyczaj przychodzić w nocy pod zlikwidowany
niedawno przez ministra Sikorskiego konsulat polski i czarną farbą na żółtym
murku malować jedno, za to dosadne hasło opozycyjne:
„JARUZELSKI CHUJ. SOLIDARNOŚĆ. JERZY P.”
Przy czym to „P.” było
pełnym nazwiskiem, stąd było wiadomo, kto jest tak odważnym patriotą.
Oczywiście konsulat
hasło następnego dnia likwidował, co kosztowało trochę pieniędzy i wysiłku
miejscowej firmy od likwidowania polskich napisów opozycyjnych. Tak trwało to
ponad miesiąc, napis, zawsze tej samej treści, pojawiał się i znikał, a konsul
generalny zapraszał i składał wizyty szefowi policji w Malmö, by ten jednakowoż
zrobił coś z tym nieznośnym Jurkiem P. A szef policji niezmiennie odpowiadał,
że nic nie może w tej sprawie zrobić i dawał do zrozumienia, że w zasadzie jest
to czysto polska sprawa.
W konsulacie narad
było zapewne mnóstwo z powodu bezsilności aż do czasu, kiedy znalazł się jeden
młody, który zaproponował, że trzeba z panem Jurkiem pogadać. Pukali się w
czoło starzy wyjadacze, ale nowy konsul generalny, zdesperowany bezowocnością
współpracy z policją szwedzką, wyraził zgodę i dzielny opozycjonista
przekroczył progi konsulatu, głośno wyrażając zadowolenie z powodu swojej
ważności. Powiedział, że sprawa jest poważna, Polska ginie i on nie może
pozwolić, by taki ch... Jaruzelski rządził okupowanym krajem. Młody
poinformował go, że on się z nim zgadza, na co Jerzy P. wybałuszył oczy, bo
czego jak czego, ale tego to się nie spodziewał. Wspólnie ustalili, że sprawy
tak ważnej nie można ograniczyć tylko i wyłącznie do budynku konsulatu i tą
niezwykle ważną informacją należy podzielić się ze wszystkimi mieszkańcami
Malmö, a najlepiej do tego nadaje się świeżo odmalowany budynek giełdy oraz
budynki lokalnej administracji stolicy Skanii.
Zbudowany poparciem
polskiej placówki dyplomatycznej Jerzy P. wykonał zadanie jeszcze tej nocy...
A po południu
następnego dnia przyszedł do konsula generalnego szef policji z informacją, że
stan pana Jerzego P. znacznie się pogorszył i lekarze zadecydowali o
przymusowym leczeniu, więc problem jakby sam się rozwiązał...
No bo co jak co, ale
niszczyć mienia publicznego nie wypada podobno...