czwartek, 9 maja 2013

Dzień Zwycięstwa ze łzami w oczach.


Autor: Jegor Proswirnin
Źródło:

Tragedia Rosjan podczas II Wojny Światowej polega na tym, że w tej wojnie nie uczestniczyli „nasi”. W ogóle. Hitler chciał z Rosji takie ogromne czyste Indie z Niemcami w roli angielskich kolonizatorów. Stalin zrobił to w rzeczywistości. Starł się niemiecki imperialista z gruzińskim komunistą, a kiedy kurz opadł, to było o 26 milionów Rosjan mniej. Naiwnym jest posądzanie któregokolwiek z nich, że kierowali się dobrem rosyjskiego narodu, że mogli choć raz pomyśleć w takich kategoriach. Germanofile wyszukują w dziełach nazistowskich ideologów pozytywne słowa o Rosjanach, sowietofile odpowiadają im znanym toastem za rosyjski naród, ale to są słowa, które nie są warte czegokolwiek. W rzeczywistości tworząc kołchozy Stalin zgnoił 10 milionów kułaków. Potem Stalina pogonił Hitler, który obiecał likwidację kołchozów, lecz z jakiegoś powodu je zostawił. Potem Hitlera pogonił Stalin, który nawet po zwycięstwie kołchozów nie zlikwidował. Brud. Kloaka. Pensja w absurdalnych „roboczodniach”. Zgniła pszenica. No i rozwalona obora, nad którą powiewa albo radziecka, albo niemiecka flaga.

Co za różnica? „Plan Ost”, odpowiadają. Pewnie tak. A jak się nazywa plan, w wyniku którego mamy 5 milionów zmarłych z głodu w latach 30-tych, 10 milionów zgnojonych kułaków, 1 milion rozstrzelanych i 3-4 miliony zmarłych w łagrach, gdzie śmiertelność w niektórych zarządach GUŁAG-u była wyższa niż w Oświęcimiu? Co to za plan? „West”?

Rozumiejąc, czując absurd porównania „kto mniej z nas zabije”, świadomość narodu tworzy narodowego bohatera. Pochodzi z roli, oderwany od radła, wbrew przeklętemu Stalinowi i radzieckiemu systemowi, wyłącznie z powodu wściekłości za spalony rodzinny dom, zdobywa Berlin.

Obawiam się, że on nie miał wyboru. Przypomnę, jak w praktyce wyglądała ta „ludowa wściekłość” i „patriotyzm narodu”:

Naczelne Dowództwo Armii Czerwonej rozkazuje:
1. Radom wojennym Frontów i przede wszystkim Dowódcom Frontów:
a) bezwarunkowo likwidować w armii nastroje wycofywania się i żelazną ręką zapobiegać propagandzie tego, że jakoby jesteśmy w stanie dalej wycofywać się na wschód, że z powodu takiego wycofywania się nie stanie się krzywda;
b) bezwarunkowo zdejmować ze stanowisk i kierować do Naczelnego Dowództwa pod sąd wojenny dowódców armii, którzy dopuścili do samowolnego odwrotu wojsk z zajmowanych pozycji, bez rozkazu dowództwa frontu;
c) utworzyć w ramach frontu od jednego do trzech (zależnie od okoliczności) batalionów karnych (po 800 ludzi), do których kierować dowódców średniego i starszego szczebla oraz politruków z wszystkich rodzajów wojsk, którzy złamali dyscyplinę z powodu tchórzostwa lub słabego charakteru, i skierować ich na trudniejsze odcinki frontu, by mogli krwią odkupić przestępstwa wobec Ojczyzny.

2. Radom wojennym armii i przede wszystkim dowódcom armii:
a) bezwarunkowo zdejmować ze stanowisk dowódców i komisarzy korpusów i dywizji, którzy dopuścili do samowolnego odwrotu wojsk z zajmowanych pozycji bez rozkazu dowództwa armii i kierować ich do rad wojennych frontu pod sąd wojenny;
b) sformować w ramach armii 3-5 dobrze uzbrojonych oddziałów osłony (do 200 ludzi w każdym), skierować na bezpośredni tył wahających się dywizji i w przypadku paniki i bezładnego odwrotu oddziałów dywizji rozstrzeliwać na miejscu panikarzy i tchórzy, pomagając w ten sposób uczciwym żołnierzom dywizji spełnić swój dług przed Ojczyzną;
c) utworzyć w ramach armii od pięciu do dziesięciu (zależnie od okoliczności) kompanii karnych (od 150 do 200 ludzi w każdej), do których kierować szeregowych i młodszych oficerów, którzy złamali dyscyplinę z powodu tchórzostwa lub słabego charakteru, i skierować ich na trudne odcinki armii, by mogli krwią odkupić przestępstwa wobec Ojczyzny.

3. Dowódcom i komisarzom korpusów i dywizji:
a) bezwarunkowo zdejmować ze stanowisk dowódców i komisarzy pułków i batalionów, którzy dopuścili do samowolnego odwrotu oddziałów bez rozkazu dowódcy korpusu lub dywizji, odbierać i ordery i medale i kierować ich do rad wojennych frontu pod sąd wojenny;
b) okazywać wszelką pomoc i poparcie oddziałom osłony armii w sprawie wzmocnienia porządku i dyscypliny w oddziałach.

Rozkaz odczytać we wszystkich kompaniach, szwadronach, bateriach, eskadrach, dowództwach, sztabach.

Ludowy Komisarz Obrony ZSRR
J. STALIN

To nie jest rozkaz dla mścicieli narodu, rwących się na Berlin. To rozkaz dla uciekających Sipajów, którzy nie chcą umierać za angielskiego wicekróla. I rozkaz ten pokazuje wielką mądrość rosyjskiego narodu, który odmówił dobrowolnej walki za swoich ciemiężców. Dokładnie w ten sam sposób Rosyjska Armia Wyzwoleńcza Własowa przy pierwszej nadarzającej się okazji powiedziała Niemcom „dziękuję”, zerwała wszystkie niemieckie emblematy i zdezerterowała do Pragi. Ludzi, którzy przeżyli wojnę domową, kolektywizację i Wielki Terror, nie było możliwości zmusić dobrowolnie z gołymi tyłkami biec pod karabiny maszynowe dla osiągnięcia świetlanej przyszłości. Kwiat młodzieży, nie znającej innego oprócz stalinowskiego życia, zginął w pierwszym roku wojny, później poszły starsze roczniki – ci, którzy jeszcze pamiętali cara-batiuszkę i to właśnie dla nich był rozkaz „Ani kroku do tyłu”, tych właśnie, którzy przeżyli okropności lat 20-tych i 30-tych, trzeba byłą siłą gonić do ataku, ponieważ żadna ideologia, ani nawet banalna zwierzęca żądza zemsty na tych co przeżyli radzieckie piekło nie działały.

Entuzjastyczni budowniczowie nowego świata, komsomolcy-ochotnicy – wszyscy oni zginęli w 1941 roku. Została tylko ponura rozeźlona chłopska masa pamiętająca jeszcze jak czerwoni rozprawiali się z antonowszczyzną bronią chemiczną. Komory gazowe, powiadacie? I naprawdę wszystkich trują gazem, i kobiety i dzieci? Niesłychana sprawa, trzeba by w Tambowie opowiedzieć...

Oni zwyciężyli – dlatego, że nie mieli wyboru. O ich ofierze warto pamiętać jak o  ofierze wielkiej z powodu jej bezsensu, tak jak Żydzi pamiętają o Holokauście („Nigdy więcej!”). Ale wygłupiać się ze świętowaniem Wielkiego Zwycięstwa teraz, kiedy z niego nic nie zostało, oprócz Wstążki św.Jerzego na butelce wódki „Putinka” to bluźnierstwo.

Nasi przodkowie, dziadkowie, którzy wojowali, nie byli rozpropagowanymi kolorowymi debilami. Począwszy od 1917 roku przeszli przez 24 lata najokrutniejszego doboru naturalnego w wyniku wojny domowej, głodu, rozkułaczania, represji. Zniknęła klasa naiwnych idiotów, pozostał mroczny surowy naród, który przywykł do tego, że dziś we wsi biali, jutro czerwoni, a pojutrze zieloni. Który przywykł do tego, że Rosję spalono, rosyjskie życie spalono, i pozostaje tylko jedno – przeżyć w świecie zapylonych hełmów i przyjeżdżających nocą furgonów z napisem „Pieczywo”, starając się zachować samego siebie w świecie ołowiu, bawełny i betonu.

Cara rozstrzelali. Krzyże spiłowali. Zboże zabrali. Konia zarekwirowali. Ojca posadzili. Syna zabili Niemcy. Co pozostaje? Pozostaje powolne pełzanie na Berlin w jesiennym błocie, przy okazji zupełnie przypadkowo upuszczając granat pod nogi towarzysza komisarza. Pozostaje iść do ataku. Pozostaje szturmowanie budynków. Pozostaje bronienie budynków. Pozostaje nocne przedostawanie się za linię frontu. A potem z powrotem.

Pozostają tylko popielate oczy ludzi, którzy w swoim wieku już tyle widzieli, że gotowi są szturmować choćby Berlin, a choćby i samo Piekło. Pozostają tylko zgorzkniali Rosjanie, których pierdolona kremlokurwa pragnie przewiązać karnawałowymi pierdolonymi wstążkami i postawić na górze pierdolonego tortu zrobionego ze złodziejstwa, narodowego poniżenia i gnicia za życia, zamieniwszy wolność, siłę i naród na koncert pieśni i tańca dla publiczności złamanej betonowym chujem epoki Breżniewa.

Przeżywszy w ciągu ostatnich 100 lat wojnę z Japonią, pierwszą rewolucję, pierwszą wojnę światową, drugą rewolucję, rozpad państwa, wojnę domową, głód, rozkułaczanie, Wielki Terror, drugą wojnę światową, kubański kryzys, zastój, wojnę w Afganistanie, pieriestrojkę, znowu rozpad państwa, prywatyzację, pierwszą czeczeńską wojnę, kryminalną rewolucję, krach finansowy, drugą czeczeńską wojnę, serię ataków terrorystycznych, ośmiodniową wojnę i początek nowych politycznych represji, my wam oczywiście bezwarunkowo uwierzymy i złączymy się z wami w pijanej radości z okazji zwycięstwa, wy kutasy prążkowane w czarno-pomarańczowych kokardach.

Dziękuję dziadkowi, że przeżył. I wieczna wam, kurwom w kokardach, hańba.